Dość pracy w fabryce. Ukraińskie nauczycielki powinny pracować w szkołach. Projekt, który to zmieni

Krystyna Garbicz, OKO.press, Polska

„Pracuję jako asystent nauczyciela. Jednak bardzo chciałabym pracować zgodnie z wykształceniem jako psycholog lub nauczyciel języka angielskiego”. „Półtora roku pracowałam w fabryce produkującej części do pociągów. Przez cały ten czas nie mogłam zrozumieć, co ze mną będzie dalej”

„Szukając pracy, zgłosiłam się do Centrum dla Bezrobotnych, w moim zawodzie nauczyciela fizyki i informatyki był wakat tylko na dwie godziny pracy. Bardzo mało, zarobiłabym tylko tyle, żeby pokryć koszty dojazdu do tej samej pracy. To mi nie odpowiadało.

JESTEŚMY TU RAZEM

Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres jestesmyturazem@oko.press.

МИ ТУТ РАЗОМ

Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на jestesmyturazem@oko.press.

Potem szukałam pracy w szkołach, chociażby jako pomoc nauczyciela lub w przedszkolu. Ale wszystkie szkoły miały pracowników. Obecnie pracuję w piekarni jako sprzątaczka. Zgodziłam się na to, ponieważ harmonogram pracy mi odpowiadał (mam troje dzieci, najmłodszy ma trzy lata, więc muszę jakoś odwodzić go do przedszkola). Pracuję od 8 rano i jest to dla mnie bardzo wygodne.

Nie szukałam pracy w szkołach w sąsiednich miastach, ponieważ mój poziom języka obecnie A2, a to za mało do pracy z dziećmi. Planuję kontynuować naukę języka, codziennie po trochę nad tym pracuję. Skończyłam też kursy.

[…]

Wynajmuję mieszkanie i za wszystko płacę sama. Dlatego mieszkamy w małym mieście, gdzie jest taniej.

Nawet nie próbowałam uzyskać nostryfikacji dyplomu, ale uczestniczyłam w szkoleniu na ten temat, aby zrozumieć korzyści. Potwierdzenie dyplomu pomogłoby mi znaleźć lepszą pracę. Ponieważ to, wraz z językiem i dostępnością godzin pracy w szkole, są trzema filarami, na których opiera się moja samorealizacja” – pisze Inna.

Wśród ukraińskich uchodźczyń wojennych są tysiące nauczycielek. Według stanu na październik 2023 roku za granicą Ukrainy znajduje się około 7,5 tys. ukraińskich nauczycieli. Wcześniej, w lutym 2023 roku było o pięć tysięcy więcej.

W Polsce mogą liczyć najwyżej na pracę jako asystentki międzykulturowe, jako pomoc nauczyciela (zależy, jak w danej szkole jest nazywane to stanowisko). Nauczyły się języka polskiego. Niektóre na co dzień pomagają ukraińskim dzieciom w adaptacji w nowej szkole, rozwiązują problemy i napięcia pomiędzy dziećmi, są pośrednikiem pomiędzy ukraińskim dzieckiem, rodzicami a nauczycielem. W polskich szkołach są doceniane jako pracownice, ale nie mogą być zatrudniane zgodnie ze swoimi kwalifikacjami.

Część nauczycielek z Ukrainy pracuje też w kilku ukraińskich szkołach w Polsce. Są osoby, które podejmują się pracy w ogóle niezwiązanej z wykształceniem pedagogicznym.

„Pracuj według wykształcenia, pracuj w edukacji”

Wcześniej pisaliśmy, że MEN chce zaprosić ukraińskie dzieci, które dotychczas pozostawały poza polskim systemem edukacji, do polskich szkół.

15 maja 2024 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Wynika z niej, że ukraińskie dzieci, które przyjechały po inwazji Rosji na Ukrainę, od września 2024 r. podlegają obowiązkowi szkolnemu.

Ukraińskie nauczycielki również chcą dołączyć do polskich szkół. Ale same chęci to za mało.

Ukraińskie dyplomy muszą zostać uznane przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej (NAWA) a nauczycielki, które zdobyły wykształcenie po 2006 roku, muszą nostryfikować swoje dyplomy. Jest to długa i kosztowna procedura (ponad 4,5 tys. złotych). Wiele osób nie może sobie z tym poradzić.

Żeby pomóc nauczycielom zatrudnić się w polskiej szkole Fundacja „Niezłomna Ukraina”, która prowadzi trzy ukraińskie szkoły w Polsce – we Wrocławiu, w Krakowie i Warszawie, razem z partnerem CARE Poland, pod koniec marca 2024 roku rozpoczęła roczny projekt „Wspieranie zatrudnienia specjalistek i specjalistów z Ukrainy w polskim systemie edukacji”.

Wsparcie na każdym etapie

Nauczyciele, nauczyciele przedszkolni i psychologowie szkolni będą mogli otrzymać bezpłatną pomoc w nostryfikacji dyplomów, będą mogli skorzystać z kursów językowych oraz innych potrzebnych w ich przyszłej pracy, którą chcieliby podjąć. Uczestnicy i uczestniczki poznają różnice pomiędzy systemami oświatowymi Ukrainy i Polski. A psychoterapeuci pomogą pokonać traumy wojenne.

Ten projekt stworzy dla Ukrainek (kobiet jest najwięcej wśród nauczycielek), zwłaszcza dla uchodźczyń

równe szanse aktywnego uczestnictwa w życiu publicznym i integracji na rynku pracy w Polsce – podkreślają organizatorzy.

Według najnowszych danych do udziału w projekcie zgłosiło się ponad 1800 nauczycieli. Najwięcej chce nostryfikować dyplomy z języków obcych (339), psychologii (121) i matematyki (104).

Najwięcej nauczycieli zgłosiło się w: Warszawie (156), Wrocławiu (142), Krakowie (136) i Katowicach (53). Wśród kandydatów jest 20 mężczyzn. Mają specjalności inżynieryjne, ekonomiczne, są fizykami, kilka osób ma doktoraty. Niektórzy, chociaż mają uznane stopnie naukowe, żeby pracować w szkołach, muszą mieć uznane niższe stopnie (pojawia się zjawisko overqualification, czyli nadmiernie wykwalifikowany).

Pomóc polskim szkołom wypełnić lukę

„Wojna się przeciąga. W Polsce jest wiele ukraińskich nauczycielek. Do tego pojawiały się rozmowy o obowiązku szkolnym. To oznacza, że wiele dzieci pójdzie do miejscowych szkół.

Razem z CARE Poland, która finansuje projekt i z którą pracowaliśmy przy projekcie wieczornych szkół dla ukraińskich dzieci w Polsce, pomyśleliśmy, że można wesprzeć ukraińskie nauczycielki, by mogły podjąć pracę w polskich szkołach” – mówi Maryna Jusyn z Fundacji „Niezłomna Ukraina”.

„Wiele osób ma wystarczające kwalifikacje. To nauczycielki z wieloletnim doświadczeniem. Jednak obecnie mogą pracować jedynie jako asystentki. Z drugiej strony w polskich szkołach ciągle brakuje nauczycieli”.

A co będzie, jak do szkół dołączy jeszcze kilkadziesiąt tysięcy ukraińskich dzieci?

„Rozmawiałam z nauczycielką języka angielskiego z Ukrainy, która w polskiej szkole pracuje jako asystentka. W szkole właśnie był wakat na stanowisko nauczyciela z angielskiego. Ta pani była zaskoczona, że nie mogą znaleźć nauczyciela.

Dyrektorka chciała ją zatrudnić, ona chciałaby pracować, ale nie może, ponieważ nie spełnia formalnych wymagań dotyczących dyplomu.

Takich nauczycieli jest wielu” – opowiada Maryna.

Wcześniej taki sam projekt rozpoczęła Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Zamierza pomóc w znalezieniu pracy 350 nauczycielkom z Ukrainy.

„Naszą organizację zaproszono do udziału, żebyśmy wzmocnili projekt. Mamy szerszy dostęp do Ukraińców. Mamy dużą bazę nauczycielek – około 1500 osób, ponieważ szukaliśmy ich do pracy w naszych szkołach” – mówi Maryna.

„Naszym sukcesem będzie zatrudniony w polskiej szkole nauczyciel lub osoba, która ma doświadczenie w systemie edukacji. Wśród osób, które się do nas zgłosiły, staramy się znaleźć te, które mają wystarczającą znajomość języka polskiego lub mają silną motywację. Do początku roku szkolnego mamy jeszcze trzy miesiące i można poprawić swój poziom znajomości języka” – opowiada Marija Poworozniuk, koordynatorka projektu. „Musimy skoncentrować nasze wysiłki.

Chcemy pomóc w zatrudnieniu 400-500 osobom. To jest dość poważne zadanie”.

Dyplomy do 2006 roku

Uczestnicy projektu będą mieli ułożony indywidualny plan rozwoju. Na każdym etapie mogą liczyć na pomoc menadżerów. Projekt oferuje bezpłatną nostryfikację dyplomów. Chociaż niektórym tego nie trzeba robić.

„Są nauczyciele, którzy otrzymali dyplomy do 2006 roku, kiedy były umowy o wzajemnym uznawaniu dokumentów o edukacji i w związku z tym faktycznie dyplomy ukraińskie wydane przed czerwcem 2006 roku są równoważne z polskimi. Dyrektor szkoły może zatrudnić osobę, która ma taki dyplom.

Tylko jest jeszcze procedura potwierdzenia uznania dyplomu. Zwracamy się do NAWA w celu weryfikacji zgodności dokumentów z polskimi standardami. Osoba otrzymuje zaświadczenie, że dyplom jest ważny i w którym kierunku ona może pracować. Takie osoby, jeśli mają dobry poziom języka polskiego, już są gotowe szukać wakatów w polskich szkołach” – tłumaczy Poworozniuk. Dodaje, że osoby, które mają dyplomy do 2006 roku, mogą same wystąpić o ich uznanie. Fundacja organizuje spotkania przez internet, gdzie dokładnie wyjaśnia, jak to zrobić.

Kolejnym ważnym etapem jest pomoc specjalistów od HR. Będą pomagać uczestnikom napisać CV, przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej.

„W przypadku każdej osoby musimy zrozumieć, jak się czuje, jakiego wsparcia potrzebuje, aby stać się bardziej pewną siebie na rozmowie” – mówi koordynatorka projektu.

Nostryfikacja

Nostryfikacja dyplomów jest procesem długotrwałym. Jak mówi Poworozniuk, wiele zależy od uczelni, które mają odpowiednie specjalności i zajmują się m.in. nostryfikacją. Uniwersytet porównuje programy studiów (zagranicznej uczelni ze swoją), jeśli są one wystarczająco podobne, tj. różnica może być około 10-20 proc., wtedy osoba otrzymuje odpowiedni dokument, że może wykonywać konkretny zawód.

„Staramy się szukać uczelni, które mogą to zrobić w miarę szybko. Na przykład nie proszą o programy nauczania osoby, która uzyskała dyplom wiele lat temu, a wystarczy im tylko suplement do dyplomu. Zdobyć program nauczania może być trudne z różnych względów, na przykład placówki edukacyjne są na terenach okupowanych. Albo może po prostu są trudności w przechowywaniu programów, które powinny być gdzieś zarchiwizowane, ale ukraińskie uczelnie nie zawsze są w stanie to nam dostarczyć” – mówi Marija Poworozniuk.

„Główna trudność polega na tym, że uniwersytety są zwykle przyzwyczajone do nostryfikacji pięciu dyplomów rocznie. Kiedy mówimy, że chcemy nostryfikować 30, jest to nie zbyt inspirujące dla pracowników uczelni.

Jednym z naszych pomysłów było nawiązanie współpracy z uczelniami prywatnymi, które przynajmniej mogą wydać pieniądze na proces nostryfikacji według uznania. W przeciwieństwie do uniwersytetów, które – o ile zrozumieliśmy – nie mogą wydawać na to dodatkowych pieniędzy. Jest to biurokratyczna praca, którą wykonują ludzie. Liczba nostryfikacji nie wpływa na ich wynagrodzenie, po prostu dla nich to dodatkowa praca, a zatem ich motywacja jest niska”.

Według koordynatorki, jeśli dana specjalizacja jest na kilku polskich uczelniach, to ma sens porównywanie programów.

Im bliższy będzie ukraiński program do polskiego, tym większe prawdopodobieństwo, że dyplom zostanie uznany.

„Jest wiele niuansów związanych z nostryfikacją. Wiele trudności, przeszkód, opóźnień w czasie. Nie wiemy, czy będzie pozytywny wynik, czy dyplom zostanie uznany, czy zostanie uznany taki stopień, jaki dana osoba by chciała” – podkreśla koordynatorka.

Dyplom został w okupacji

A co z nauczycielkami, które ratując się od wojny, straciły dyplomy?

„Często zdarza się, że uczestnicy nie mają suplementu do dyplomu. Zwróciliśmy się do NAWA, organizacji, która może potwierdzać dyplomy sprzed 2006 roku bez nostryfikacji.

Odpowiedzieli, że jeśli istnieją takie poważne powody, można o nich napisać i być może uznają dyplom nawet bez załącznika. Możemy powiedzieć takim ludziom, że jakieś szanse są, mogą spróbować złożyć wniosek o uznanie. To jest dobra wiadomość” – wyjaśnia Marija Poworozniuk. „Jeśli chodzi o nostryfikację, to jeśli nie spełniony jest wymóg formalny, czyli tłumaczenia przez tłumacza przysięgłego, nie ma suplementu, to zazwyczaj nie da się tego zrobić. Jest to odpowiedzialność uczelni, nie może pominąć warunków formalnych”.

Póki resorty nauki i edukacji – polskie i ukraińskie – pracują nad uproszczoną procedurą nostryfikacji dla nauczycieli czy nową umową o współpracy w dziedzinie szkolnictwa wyższego, ukraińskim nauczycielkom i organizacjom, które im pomagają, nie pozostaje nic, oprócz spełnienia obowiązujących wymogów.

W „Niepokonanej Ukrainie” mówią, że wdrożenie tych zmian może potrwać długo.

„Na razie, żeby od września zatrudnić nauczycieli, powinniśmy wykonać procedury, o których mówiłam. Jak zawsze, jeśli chodzi o procedury biurokratyczne, to jest taka inercja, tzn. gdzieś to zajmuje więcej czasu. Pewnie do tego dojdziemy, że procedury zostaną uproszczone.

Jednak ludzie już są, pracować już trzeba, dlatego działamy z tym, co jest”

– podsumowuje Poworozniuk.

Szansa na lepsze życie

„Z moich obserwacji wynika, że teraz ukraińskim nauczycielkom najbardziej zależy na tym, żeby zdobyć przyczółek w Polsce i mieć jakąś stabilizację w życiu, bo kiedy pracują jako asystenci nauczycieli, to zazwyczaj podpisują umowę zlecenie na trzymiesięczny okres pracy, dziewięć miesięcy.

Kiedy miałyby nostryfikowany dyplom, byłyby zatrudnione na umowę o pracę na cały rok, miałyby opłacane urlopy, L4, wakacje, miałyby wyższe wypłaty. Do tego – myślę – będą wnioskować o karty pobytu i będą zostawać tutaj na dłużej. Wiele osób docenia zalety pracy w polskiej szkole, podoba im się, nie wiem, jak to się ma do ich doświadczeń z pracy w ukraińskich szkołach, ale jest sporo pozytywnych ocen polskiej szkoły i tam widzą swoją przyszłość” – mówi Maryna Jusyn.

Poniżej zamieszczamy przetłumaczone fragmenty historii, które nadesłały uczestniczki projektu do Fundacji „Niezłomna Ukraina”.

Marija

„Od dwóch lat pracuję w szkole w Polsce jako »pomoc nauczyciela« dla uczniów z Ukrainy. Niestety, moja praca zależy od sytuacji w społeczeństwie. Chciałabym mieć pewność, że będę miała pracę niezależnie od decyzji burmistrza.

Dyrektorka szkoły, w której obecnie pracuję, jest zainteresowana zatrudnieniem mnie jako „asystenta dziecka ze specjalnymi potrzebami”. Ale bez uznania mojego dyplomu niestety nie mogę objąć tego stanowiska.

[…]

Jako pomoc nauczyciela otrzymuję znacznie niższe wynagrodzenie, ponieważ nie jestem zatrudniona jako nauczyciel, a jako zwykły pracownik techniczny. Otrzymuję najniższe wynagrodzenie, nawet mniej niż początkujący nauczyciel stażysta.

[…]

W naszym mieście dofinansowaniem szkoły zajmuje się rada miasta i burmistrz. Pod koniec sierpnia spotykają się i decydują, czy przeznaczą środki na moje stanowisko, czy nie. W naszym mieście są dwie szkoły, więc moja koleżanka po pracy i ja musimy czekać do połowy sierpnia na decyzję. Martwimy się, czy zostaniemy uwzględnieni, czy nie. Zależy to również od liczby dzieci z Ukrainy. […]

Ogólnie rzecz biorąc, trudno jest znaleźć pracę w szkole, ponieważ jest to małe miasto. Na początku wszyscy obiecywali mi pracę, ponieważ moja specjalizacja (edukacja włączająca) jest w zapotrzebowaniu, mówili, że naprawdę potrzebują takich pracowników. Ale tak naprawdę, kiedy zaczęłam się interesować, odmówili. Niepotwierdzony dyplom – raz, niewystarczające umiejętności językowe – dwa.

Zatrudniłam się jako kelnerka w jednym z sanatoriów w naszym mieście. Pracowałam tam ponad pół roku. W sierpniu postanowiłam spróbować szczęścia jeszcze raz i złożyłam CV do szkoły. I zostałam przyjęta, ponieważ nauczyłam się już języka, a u nich nagle zwolniła się osoba (było to 28 sierpnia), więc administracja szkoły nie miała wyboru. Potrzebowali tylko tłumaczenia mojego dyplomu.

Sama nie zajmowałam się nostryfikacji dyplomu. Nie do końca rozumiem procedurę, wiem, że wielu osobom odmawiają”.

Ołena

„Prowadzę prywatne konsultacje online w Ukrainie, ale nie jestem nigdzie oficjalnie zatrudniona.

[…]

Na początku wojny dużo pracowałam za darmo, pomagałam. Potem przez około pół roku pracowałam w OPS, po czym powiedziano mi, że nie ma już potrzeby udzielania porad psychologicznych Ukraińcom, nie ma na to pieniędzy, więc moja praca się skończyła.

Minęły dwa miesiące i pracowałam w trzech szkołach, ale jako „pomoc nauczyciela”, zarabiając w sumie około 1500 zł.

[…]

Teraz szukam pracy i myślę, że muszę mieć uznany dyplom, żeby móc normalnie pracować. Bez niego nigdzie nie chcą mnie zatrudnić, mimo że znam polski”.

Olha

„Znalezienie wykwalifikowanej pracy zgodnej z dyplomem jest prawie niemożliwe. Z dyplomem filologii można dostać tylko pracę w fabryce lub zakładzie produkcyjnym, albo jakieś inne stanowisko niskokwalifikacyjne. Czujesz się niegodna.

Ukończyłam Uniwersytet Mariupolski, który teraz „przeniósł się” do Kijowa. Moją pierwszą specjalizacją był język grecki, a drugą angielski. W Mariupolu była duża grecka diaspora i konsulat, więc było na to zapotrzebowanie. Dużo pracowałam też w Grecji. Teraz pracuję głównie z językiem angielskim.

[…]

Nawet nie próbowałem nostryfikować dyplomu, nie widziałam w tym sensu. Mam trudności. Niestety, wszystkie moje dokumenty edukacyjne, w tym dyplom, zostały spalone w Mariupolu. Póki zajmuję się ich odtwarzaniem w Kijowie, nie podali moich kwalifikacji i innych danych. Nie mają tych informacji na nośnikach elektronicznych, a cała baza danych pozostała w okupowanym mieście. Wysłali mi więc tylko zaświadczenie, że studiowałam. Ale to nie wystarczy. Teraz robię studia doktoranckie i będę broniła doktoratu.

Widzę sens pracy w szkołach białoruskich czy ukraińskich, które się tu otworzyły. Ale polskie szkoły nawet nie traktują cię jako mądrej jednostki, jako osoby z zasobami intelektualnymi. I to jest rozczarowujące”.

Pomimo często skomplikowanych sytuacji, jak zaznacza koordynatorka projektu, są zmotywowane uczestniczki, które już same zaczęły szukać pracy w szkołach i aktywnie pracują nad podnoszeniem swoich kompetencji. A takie projekty dają im realną możliwość zmienić swój status społeczny w Polsce i zajmować się tym, co lubią.

Read Full ArticleOKO.press
Latest news
Related news

LEAVE A REPLY

Please enter your comment!
Please enter your name here